Sebastian Szymański: czy Probierz znalazł na niego pomysł?


Sebastian Szymański rozegrał bardzo dobry mecz przeciwko reprezentacji Szkocji. Nareszcie możemy chwalić go po jakimkolwiek meczu kadry

6 września 2024 Sebastian Szymański: czy Probierz znalazł na niego pomysł?

Sebastian Szymański jest reprezentantem Polski od 2019 roku. Od tamtego czasu do teraz rozegrał z orzełkiem na piersi łącznie aż 36 spotkań! Problem leży jednak w tym, że jego prawdziwie udane występy można policzyć na palcach jednej ręki. Prezentuje się na tyle słabo, gdy przychodzi mu reprezentować Polskę, że o ile nikt nie wątpi w jego jakość, o tyle wielu Polaków najchętniej szybko pozbyłoby się go z kadry. Kibice mają ku temu swoje powody i często są one nawet sensowne.


Udostępnij na Udostępnij na

Bojaźliwość, apatia, nieskuteczność, nieefektywność – tymi słowami możemy opisać ogólną grę Sebastiana Szymańskiego, jeżeli patrzymy na większość jego występów w reprezentacji Polski. Dlaczego zatem tytuł tego artykułu wskazuje nam na coś innego? Wszystko dzięki meczowi Polska – Szkocja, w którym zawodnik Fenerbahce rozegrał łącznie bardzo udane 82 minuty.

Mecz ze Szkocją postrzegamy dwojako. Raczej było to spotkanie, po którym najbardziej cieszymy się z wyniku, niekoniecznie z gry Polaków. Tym, co jeszcze może napawać nas, polskich kibiców, optymizmem, są indywidualne popisy niektórych zawodników. Wśród nich możemy wyróżnić Zalewskiego, Urbańskiego, Walukiewicza czy właśnie omawianego Sebastiana Szymańskiego.

Wyjątkowo udany występ

W pierwszym akapicie skupimy się w całości na występie Sebastiana Szymańskiego przeciwko reprezentacji Szkocji. Jak już wspomnieliśmy we wstępie oraz w tytule tego akapitu, był to dobry mecz w jego wykonaniu. Wiele kontaktów z piłką, pojedyncze zrywy ofensywne. Przede wszystkim biła od niego duża pewność siebie, czego wcześniej brakowało albo przez założenia trenera, albo z powodu własnych ograniczeń.

Jeżeli chodzi o te zrywy ofensywne, dokładnie można było zaobserwować dwa konkrety, a to dużo, porównując do reszty niebywale pasywnego zespołu (z wyjątkami). Chodzi nam tutaj o strzał z 8. oraz 58. minuty, pierwszy zakończony nawet golem. Tak czy siak widać było, że po bojaźni ze wcześniejszych meczów byłego zawodnika choćby Feyenoordu nic nie zostało. Z racji, że środek pola był bardzo ofensywny, każdemu graczowi, nawet z inklinacjami ofensywnymi, nakazana była tzw. praca w destrukcji. To bez wyjątku robił również Sebastian Szymański i wychodziło mu to lepiej niż poprawnie. Pokazał się w tym starciu jako pewny, doświadczony gracz i trzeba powiedzieć sobie to jasno… Zawodnik w takiej formie nie powinien rozstawać się z pierwszym składem. Tak dobrego Szymańskiego potrzebujemy i oby tylko to podtrzymał! Nie mamy piłkarza o podobnej klasie do niego na tej pozycji…Pod wieloma względami piłkarz Fenerbahce przeważa nad innymi kadrowiczami i jego atuty mogą być przydatne (chociażby strzały z dystansu).

Czterem śmiałkom się nie powiodło… Może Probierz da radę!

W tytule akapitu odwołujemy się do niepisanej misji każdego kolejnego selekcjonera, który obejmuje polską kadrę: naprawić Sebastiana Szymańskiego. Jak z tą odbudową radzili sobie kolejni na tym miejscu?

 Nie pasuje system

Jerzy Brzęczek był pierwszym selekcjonerem, który powołał omawiano Szymańskiego do kadry. Całość skończyła się niestety przejściem rozwijającego się wówczas młodego piłkarza w przeciętność, kiedy ten tylko przywdziewał biało-czerwoną koszulkę. I tak co mecz, aż w końcu pojawiał się na boisku coraz rzadziej. Tu problemem wydawał się system, który nie do końca mu odpowiadał. Koncepcja gry bazowała jednak na bardziej zachowawczej/defensywnej grze, co bardzo ograniczało jego możliwości ofensywne. Sebastian Szymański to raczej kontratak, szybka gra – niekoniecznie pragmatyzm, w którym nie potrafił się odnaleźć…

Nie pasuje pozycja

Paulo Sousa również nie odczarował Szymańskiego. Wydawało się, że to właśnie on wyciśnie z niego to, co najlepsze, z racji na kompletnie odmienny koncept gry, natomiast był mały kłopot – za duża konkurencja. Ponieważ trener miał odpowiednio zagęszczony środek pola, który składał się najczęściej z tria Moder – Zieliński – Klich, miejsca na bardziej ofensywne postacie w tym składzie nie było – ewentualnie na boku pomocy, na którym Szymański jednak kompletnie zawiódł. Skończyło się na jednym występie na nie swojej pozycji (prawej pomocy) i szybkim odsunięciu od składu na dłuższy czas. Szymańskiego skreśliła trochę ta negatywna początkowa weryfikacja, a uratować tego w żaden sposób już się nie dało.

Nie pasuje nic…

Pewnym odświeżeniem dla kadry był Czesław Michniewicz. Również dla Szymańskiego? I tak, i nie. Czy grał po przerwie za Sousy? Tak. Czy w tych występach spisywał się z dobrej strony? Niestety nie… Nawet pomimo starań byłego już selekcjonera naszej kadry nie udało go się nigdzie na dłuższą metę ulokować, aby ten dawał jakość. Z drugiej strony również nie dostał zbytnio szans na swojej nominalnej pozycji – był rzucany po bokach, bardziej z tyłu, ale nigdzie nie robił różnicy. W relacji Michniewicz – Szymański można było odnieść wręcz wrażenie, że popularny „Czesiu” bardzo cenił swojego podopiecznego i próbował go w jakikolwiek sposób wykorzystać (nieskutecznie).

Nieskutecznie robił to też Fernando Santos, u którego, uogólniając, nie wychodziło absolutnie nic… – tak jak w przypadku wielu innych piłkarzy również na Szymańskiego Portugalczyk zdawał się nie mieć jasnego pomysłu. To nie mogło wyjść dobrze…

Przebudzenie?

Nie mówimy wcale, że jeden występ zwiastuje nam kompletne przebudzenie Sebastiana Szymańskiego – w końcu jedna jaskółka wiosny nie czyni. Bardziej zaznaczamy tu fakt, że powoli ten pomysł na piłkarza Fenerbahce selekcjoner Michał Probierz zdaje się znajdować. Zaryzykujemy teorię, że mecz ze Szkocją był najlepszym występem w kadrze omawianego zawodnika, co już trochę powodów do optymizmu nam daje. Przebudzenie? Jest za wcześnie, aby wyrokować, ale idzie to w dobrą stronę. Dostał od Probierza dużo swobody w kreowaniu akcji. Może wokół takich piłkarzy należy po prostu budować zespół i go poniekąd dostosowywać? Może to jest właśnie odpowiedni sposób? Można wręcz powiedzieć, że poniekąd skopiował pomysł na naszego pomocnika z Fenerbahce od Jose Mourinho. Wolność, brak ograniczeń systemowych – jako boiskowy „wolny elektron” spisuje się od lat świetnie, w reprezentacji też zaczyna to działać. Pozytywnie działa też na niego współpraca z innymi kreatywnymi graczami. Przecież Urbański mu asystował, a Zieliński za nim stwarzał mu bardzo dużo komfortu z przodu.

Stuart Franklin – UEFA

Sebastian Szymański musi przełożyć pasmo zwycięstw na reprezentację

Gwiazda Legii Warszawa -> gwiazda Dynama Moskwa -> gwiazda Feyenoordu -> gwiazda Fenerbahce

Sebastian Szymański w dużym skrócie… Wszędzie gwiazda, wszędzie zostaje zapamiętany dobrze i w każdym miejscu był lub jest znaczącą postacią dla ligi i samego zespołu. Tak harmonijną zagraniczną karierą klubową może pochwalić się mało który Polak, co jest dziwne, patrząc na jego „popisy” w samej reprezentacji. I właśnie z tego powodu oczekiwania wobec niego są duże, a zdenerwowanie wszystkich kibiców na niego jeszcze większe, kiedy akurat mu nie wychodzi.

Potencjał ma, talent ma… Można powiedzieć, że jest już w pełni ukształtowanym, gotowym na grę w topowych ligach piłkarzem. Taka jest zresztą zapewne jego przyszłość. Przy tym wszystkim należy jednak pamiętać o kadrze. Jesteśmy przekonani, że zawodnik o takiej klasie nie dostałby powołania wyłącznie w przypadku większego urazu. Ostatnie lata to zresztą pokazywały. Każdy selekcjoner z wyłączeniem Paulo Sousy ufał mu, bo to po prostu świetny piłkarz. Nawet mimo tego, że permanentnie wprawiał nas nie w docelowy zachwyt, ale raczej w gorycz i zażenowanie. Prawda jest taka, że nie możemy zrezygnować z takiego zawodnika, bo jest za dobry, a w każdym momencie może odpalić. Czy proces ten nastąpił w meczu ze Szkotami? Oby tak, bo w formie jest to olbrzymia siła w ataku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze